Przyszedł moment na “grande finale” naszego cyklu Sztuka Asertywności - Poziom Zaawansowany, a zatem opowieść o Dorosłym - najbardziej dojrzałym stanie naszego wewnętrzengo "Ja".
O Dziecku i Rodzicu można przeczytać odpowiednio w odcinku pierwszym i w odcinku drugim. Zanim jednak zaczniemy – jedna dygresja. Mam nadzieję, że w ten sposób zachęcę Panie do skomentowania tego postu 😀 Ponoć to my faceci mamy duży kłopot z dorośnięciem. Albo jesteśmy nieustannymi Piotrusiami Panami albo przybieramy rolę twardego macho, w której jednak więcej jest ukrytych lęków, niż prawdziwej odwagi i zdecydowania.
I choć jeden z autorytetów w dziedzinie zarządzania powiedział, że “w tradycyjnych mądrościach jest więcej tradycji, niż mądrości”, to sądzę, że w tym przypadku akurat coś w tym jest. Niemniej jednak oddaję się pokornie pod osąd Pań i czekam na komentarze 😏
A teraz o roli Dorosłego w pracy – bez względu na płeć.
Dorosły, jako przewodnik
Dorosły, to najbardziej dojrzała forma kontaktowania się ze światem. Reaguje na to, co tu i teraz. Działa prosto, bez iluzji. Widzi rzeczywistość bez filtra emocji. W świecie zawodowym najlepiej funkcjonuje się z pozycji Dorosłego.
Dorosły potrafi oddzielić fakty od opinii. Zadaje jasne pytania i jasno się wyraża. Jest rzeczowy i konkretny. Nastawiony na dowiadywanie się, weryfikuje to, co widzi i słyszy. Zbiera dane, analizuje je i przetwarza spokojnie, na chłodno. I to nie tylko dane ze świata zewnętrznego: Dorosły, to ktoś w rodzaju przewodnika, tłumacza pomiędzy innymi rolami. Łączy potrzeby Dziecka i normy Rodzica. I robi z nich użytek.
– Decyzje podjęte przez Dorosłego mają największe szanse powodzenia – uważa psycholog, Katarzyna Platowska. – Ale niestety nie ma idealnych Dorosłych, zawsze występuje Dorosły z domieszką Dziecka lub Dorosły z domieszką Rodzica.
W towarzystwie tego ostatniego czujemy się najbezpieczniej. W towarzystwie pierwszego lepiej się bawimy. A najdoskonalszy, najbardziej efektywny dialog prowadzimy wtedy, kiedy kontaktuje się ze sobą dwóch Dorosłych.
Dorosły, w odróżnieniu od Dziecka i Rodzica, nie ma negatywnego aspektu
Jednak, gdy Dorosły nie ma w sobie odrobiny Dziecka, jest sztywny, nie umie wypoczywać, przedkłada obowiązki nad przyjemności, jest rzeczowy do bólu i nie jest przyjemnie z nim przebywać.
– Dorosły to platforma, z której powinniśmy wybierać “reprezentację” do kontaktów z innymi – radzi psycholog. – Kiedy chcemy porozmawiać o normach, ale rozmówca jest np. w stanie Dziecka i odpowiada z poziomu emocji, przemawianie do Dorosłego mija się z celem. W takiej sytuacji lepiej jest wybrać kontakt z poziomu Ja Rodzic. W ten sposób mamy szansę dotrzeć do rozmówcy, bo najprawdopodobniej odpowie z poziomu Dziecka, i w ten sposób stworzymy transakcję równoległą.
Dorosłemu prezentuj się jako Dorosły. Komuś w stanie Dziecka, jako Rodzic Normatywny (kiedy trzeba je przywołać do porządku) lub Rodzic Opiekuńczy (gdy trzeba dać mu poczucie bezpieczeństwa).
Zbuntowanemu Dziecku lepiej odpowiedzieć jako drugie Dziecko, a następnie przenieść ciężar kontaktu na inną płaszczyznę (zacząć od rozmowy o uczuciach i przejść do rozmowy o faktach).
Z Rodzicem najlepiej dogada się drugi Rodzic lub Dorosły, choć często, gdy ktoś przemawia do nas z pozycji Rodzica, włącza się nasze Dziecko.
Tak oto dojechaliśmy do końca opowieści o modelu Dziecko-Rodzic-Dorosły. Chciałbym jeszcze dodać, że moim zdaniem, duży wpływ na skuteczny sposób komunikacji, zwłaszcza w pracy, ma to z jakiego pokolenia wywodzi się nasz rozmówca. Zupełnie inaczej porozumiewają się osoby z Generacji X, a zupełnie inaczej z Generacji Y lub Generacji Z. Więcej na ten temat w jednym z następnych postów.
Autorką 3 artykułów, opublikowanych tutaj w cyklu pt. Sztuka Asertywności - Poziom Zaawansowany, jest Agata Domańska, socjolożka i dziennikarka. Oryginalnie ukazały się one w dwumiesięczniku "Sens".
Zobacz także:
Comments